Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/721

Ta strona została przepisana.

jest dziwne, że kobiety wszędzie mogą mi szkodzić, lubo ich unikam jak zarazy... gdybyś wiedział — dodał podnosząc rękę do czoła pokrywającego się zmarszczkami — gdybyś wiedział...
Zdawało się, że wspomnienie bolesne i dotkliwe ukrywało się w tych słowach, które brzmiały jak użalenie.
Stefan pomiarkował się:
— Przebacz mi Mylordzie — rzekł zwolna — nie było moim zamiarem obudzać w tobie cierpień.
— Cierpień — przerwał Montalt — jakich cierpień?... może mnie uważasz za ofiarę miłości?... mój młody towarzyszu, zachowaj twoje politowanie do stosowniejszéj okoliczności — ja nigdy nie kochałem, i lituję się szczerze nad twoim położeniem.
Stefan uśmiechnął się posępnie.
— Ja zaś nie jestem podobnym do pana — rzekł wzruszając głową — chociaż nie odrzucam litości... gdyż cierpię... — Montalt pochwycił jego rękę z niepowściągnięlém uczuciem.
— Ona ciebie nie kocha?... poszepnął.
— Przeciwnie... zdaje mi się, że kocha.