— Zawsze ta sama historya! — szepnął — i Bóg wybiera najpiękniejsze dusze, które podlegają temu szaleństwu... posłuchaj mnie pan: moja przyjaźń może być silniejszą nad mój wstręt... kto wie, czy mnie nie nawrócisz mój młody towarzyszu... czy zechcesz mi o niéj mówić i powierzyć tajemnice twych miłostek?
— Panu?... — zawołał Stefan.
— Mnie, twemu przyjacielowi — odpowiedział anglik — mnie, którybym ją także uwielbiał, gdybym był przekonany, że ci jest wzajemną.
W tych ostatnich słowach odznaczała się przekonywająca o szczerości wymowa, a którą zdawał się czerpać z głębi serca.
Stefan po niejakim oporze zaczął mówić, a Montalt słuchał go z uśmiechem; zdawało się, że jego młode wspomnienia ogrzewały mu serce. Nie wymieniając nazwisk, miejsc i osób, opowiedział Stefan przybycie swoje do zamku, gdzie poznał Djanę, do któréj uczuł mimowolny pociągi Skreślał pierwsze uczucia dziewicy i wątłe nadzieje, które wzniecały uderzenia jego serca.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/723
Ta strona została przepisana.