Nie był to romans jakiego się spodziewał nabob, lecz była to prosta historya, poufnego życia dwojga prawie dzieci, które się kochały nie zwierzywszy się jedno drugiemu miłością, nie było tam nadzwyczajnych wypadków, gdyż Stefan zamilczał niektóre okoliczności co do tajemniczego postępowania dwóch sióstr; zgoła, lubo w całém tém opowiadaniu nic nie mogło obudzić zajęcia oprócz czystego i słodkiego obrazu pierwszéj młości, nabob jednak słuchał ze spuszczonym wzrokiem i natężoną uwagą. Czasami, gdy opowiadanie młodego malarza ożywiało się skreślając ważniejsze wypadki, Montalt uśmiechał się smętnie, i wzrok jego zwracał się wówczas ukradkiem na opowiadającego. To tkliwe spojrzenie czyliż wyrażało spółczucie albo też może już zawiść?...
Wszystko cokolwiek Stefan doznawał wciągu tych dwóch lat błogich, przypominał sobie z taką rozskoszą i szczerością, że żaden szczegół najdrobniejszy, nie został pominięty.
Montalt nie przerywał mu; lecz kilka razy jego ruchliwa fizjognomja zmieniła się podczas opowiadania. Raz bowiem, stawiając
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/724
Ta strona została przepisana.