Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/728

Ta strona została przepisana.

podchwycić uprzejmością tego dziwaka, który zdawał się nią hojnie szalować jedynie dla tego, ażeby tém dotkliwsze zadawać ciosy.
Takie było przynajmniéj zdanie Stefana, który nie liczył na zabiegi naboba, jakiemi ten bez wysilenia potrafił w jednéj chwili zmienić toż zdanie. Umiał on wytłomaczyć się z taką układną uprzejmością, że ta kilkakrotnie spowodowała Stefana do wynurzenia mu szacunku, jako człowiekowi z wyższém ukształceniem, który sam siebie potępiał i przepraszał za każde niedorzeczne obejście.
A przytém, pod grubijańskiém i wyzywającém niedowiarstwem, którém się chełpił nabob, jego szlachetny charakter przebijał się tak często pomimo jego wiedzy, że z łatwością można było przejrzéć jego wzniosłą duszę, umysł wyborowy i tkliwość posuniętą do téj delikatności, która nie bywa zwykle udziałem dojrzałego wieku.
Stefan pomimowolnie podlegał wpływow Monlalla i dziwił się, że gniew jego zajadły znikał przy najlżejszym powiewie zmiany.
Rzeczywiście ten człowiek postępował z nim jak z dzieckiem. Stefan się unosił, czynił so-