od rana do wieczora uwieńczać skromność dziewic.
Zatrzymawszy się, pochwycił nagle ramię Stefana.
— Patrz!... — zawołał — oto obie teraz....
Dziewice w téj chwili podniosły opony dla odetchnienia świeżém powietrzem, i ukazały swoje uśmiechające i powabne twarzyczki; lecz gdy Stefan się odwrócił, już bryka zniknęła za rogiem ulicy.
Montalt tupnął nogę z niecierpliwości.
— Kochankowie platoniczni — pomruknął — mają oczy żeby nie patrzyli i uszy żeby nie słyszeli... naumyślnie się spóźniłeś ażebyś ich nie widział, tak dalece obawiasz się przeniewierstwa... lecz mniejsza o to... nie można przecież dokazać wszystkiego od razu... obaczemy...
Dyliżans zatrzymał się w starym mieście przed posępnym domem, gdzie była oberża, w której Montalt i młody malarz razem wieczerzali, a przy stole poróżnili się tylko dwa lub trzy razy. Montalt pił za zdrowie Djany, Cyprjany, a nawet za zdrowie Pyllada Rogera.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/733
Ta strona została przepisana.