Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/742

Ta strona została przepisana.

tyle rzeczy w ciągu swojéj tyloletniéj podróży, że bajeczne legendy indyjskie, przechodząc przez usta jego, obudzały do wysokiego stopnia ciekawość, a szczególniej gdy skreślał śmiałemi zarysy obyczaje nieznane tych stref oddalonych, gdzie spędził połowę życia swego; dwaj młodzieńcy słuchali go niewzruszeni z otwartemi usty.
Minąwszy Alençon, Dreux, Mortagne i gdy się już zbliżali do kresu podróży, Stefan i Roger pomyśleli o rozłączeniu i zasmucili się. Mylord być może zajęty był tąż samą myślą, gdyż od kilku minut zachowywał milczenie, przypatrując się kolejno młodzieńcom.
— O czém się pan zamyśliłeś? — zapytał go Roger.
— Myślę — odpowiedział nabob — że oto dwaj dorodni młodzieńcy, szlachetni, rozsądni, mężni, założyłbym się o to... słowem obdarzeni zaletami, które im mogą utorować zawód w świecie... i że ci dwaj młodzieńcy, rozmyślnie przyczepili sobie kamienie do szyn...
— Jakto? — zapytał Roger.