Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/743

Ta strona została przepisana.

— Czyliż się nie domyślasz, że Mylord powraca do swéj piosnki — odezwał się Stefan — chce nam mówić o naszych ukochanych.
— Tak, to prawda mój drogi przyjacielu... i bardzobym był rad żebym się mylił... Ty naprzykład Stefanie masz talent... jestem tego pewny...
— Pan jesteś zbyt łaskawym...
— Pozwól mi skończyć... ty zaś Rogerze jesteś dowcipnym chłopcem, i twój charakter ujmujący zjednałby ci przychylność wielu... Wyznaliście przedemną że jesteście ubogiemi, słuchajcie mnie z uwagą... rozpoczniecie walkę, któréj wypadkiem będzie wasza pomyślność lub niedola... gdy się sposobiemy do boju, jestże to czas krępować sobie ręce i nogi?...
— Jest to chwila, W któréj należy przybrać godło — przerwał Stefan — cóś takiego, coby nami kierowało w dobrém powodzeniu i dodało odwagi w nieszczęściu... my nie jesteśmy filozofami mylordzie... jesteśmy pełni przesądów wiesz o tém dobrze... Zrobienie losu nie byłoby dla nas celem, gdy-