Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/746

Ta strona została przepisana.

ku minutach, zwów podniósł oczy; posępność znikła z jego rysów i zastąpioną została wesołością udzielającą się.
— A więc moi synowie! — zawołał — zachowajcie swoje ułomności... oczywistém jest, że wasza wspólna choroba nie może być leczoną gwałtownemi środkami... potrzeba dyety... ja będę waszym lekarzem pomimowolnie... a tém czasém należy się zająć waszym losem....
Stefan i Roger spojrzeli na niego nie śmiejąc go zapytać.
— Mój marszałek pojechał naprzód do Paryża — rzekł Monlalt — i zdaje się że go zastaniemy na poczcie, gdzie będzie na mnie oczekiwał jak to jest jego obowiązkiem... powinien był kupić dla mnie pałac... cóś bardzo pięknego... mniejsza o wartość... potrzebować będę malarza do przyozdobienia moich salonów...
— Ah! mylordzie — odpowiedział Stefan z uczuciem — jestem dopiero początkującym i pan nie widziałeś mojéj roboty...
— Ja powiadam że masz talent... czybyś mi chciał odmówić?