i dwa papierki zręcznie wyrzucone, upadły pod nogi trzem podróżnym.
Moniak je podniósł.
— Nakoniec — zawołał — dały nam znaki życia! — wiedziałem dobrze, że nasze spojrzenia nie były daremne.
Spojrzawszy na oba papiery, okazał śmieszne niezadowolenie.
— Oh! kobiety... kobiety!... — rzekł — zawsze przewrotne i dwuznaczne... przecież ja na nich spoglądałem... a one was wybierają...
— Nas? — zapytali razem młodzieńcy.
— Dowiedziały się o waszych nazwiskach mówił daléj nabob — od konduktora w Laval albo w Alençon... to co jest pewném, ze Wasze nazwiska są na adressach.
Na jednym z biletów było: do pana Stefana Moreau — na drugim: do pana Rogera de Launoy.
Gdy je odpieczętowali, zawierały tylko te wyrazy:
„Tego wieczora o ósmój przed kościołem Panny Maryi.”
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/749
Ta strona została przepisana.