Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/753

Ta strona została przepisana.

stników, których przynęcała ruleta i sława bogiń osiadłych w galerjach pałacowych. Gmach ten był ogniskiem rozkosznych tajemnic, a podagryczni wujaszkowie rozpowiadali o nim dziwy swoim buhajom siostzreńcom. Sława jego była równie ustalony nad brzegami Tamizy, jak w Wiedniu, Berlinie, i Włoszech. Dzicy Amerykanie opowiadali o nim cuda w swoich wigwamach popijając wodę ognistą, a wierni muzułmanie utrzymywali, że tam się mieścił raj obiecany im przez proroka.
W tym różno-barwnym święcie który się bezprzestannie zmieniał w okolicach Palais-Royal, żyło prawie tylu prawdziwych wielkich panów, co i awanturników niższego rzędu, i trudno było zaiste rozróżnić jednych od drugich; dla tego też nie zadawano sobie pracy w sprawdzaniu tego. Była jednakże pewna miara porównawcza, służąca dla wszystkich bezwzględnie w tym zbiorze hrabiów i baronów, gdzie święta równość jak ją nazywają przy wetach uczt politycznych, była religijnie zachowywaną. Nie dzielono tam bowiem ludzi na chrzościan i pogan, na liberalistów i rojalistów, na szlachtę i mieszczan, a raczéj zwracano tylko uwa-