teira i baron Bibander, byli po prostu dawnemi znajomemi, to jest: Robert zwany Amerykaninem, Błażéj zwany śpiochem i były dowódzca Ułanów Bibandier.
Dwaj pierwsi osądzili właściwém, aby dla uniknienia śledztwa policyi, któréj władze sądowe dostarczyły ich biegu życia i rysopisów, przekształcić się zupełnie i zamienić nazwiska; co zaś do byłego ułana, ten był w podobném położeniu, wyjąwszy tylko, że jego nazwisko Bibandier niebyło znano sądom karnym.
Robert i Błażéj widząc swe nadzeje zniweczonemi w jednéj chwili, odnowili między sobą dawne stosunki przyjaźni i zaraz po dość niepochlebnem wydaleniu ich z pałacu, puścili się do Paryża zostawiając w Penhoelu Lolę, a natomiast uprowadzili biedną Blankę, którą Robert ukrywał w dawném schronieniu Bibandiera pod opuszczonym wiatrakiem; a lubo porwanie to niezgdzało się z widokami śpiocha, który jak zawsze nie lubił darmozjadów, to zdanie jego bynajmniéj nie wpływało na ukartowaną myśl Roberta, który uważał teraz mniéj jak kiedykolwiek stósowném wypuszczać z rąk swoich dziedziczkę Penholu
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/758
Ta strona została przepisana.