— Ale dla czegóż mama razem z nami nie odjechała?
Amerykanin zniżył głos, jakby miał coś ważnego powierzyć.
— Biedna panienko! — odpowiedział twoja matka chciała cię obronić przeciw postanowieniu ojca...
— Przeciw postanowieniu ojca?
— Nie śmiem ci tego wyznać... twój ojciec jest na łasce Pontalesa... i młody Alan kocha ciebie...
— Oh! — wykrzyknęła strwożona Blanka, poczém dodała tuląc się do Roberta:
— Dziękuję ci panie... dziękuję żeś mnie ocalił...
Blanka zaufała zupełnie Robertowi, a wsiadając do pojazdu w Redon, pewną była że jedzie złączyć się z matką.
Ponieważ nie miała żadnego pojęcia o odległościach, droga z Redon do Rennes mogła się dla niéj przeciągnąć bardzo daleko i gdy nakoniec objawiła niejaką wątpliwość, Robert wymyślił inną historję dla jéj uspokojenia.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/762
Ta strona została przepisana.