Drzwi się otworzyły i ukazało się długie i żółtawe oblicze w wysokim halsztuchu włosianym.
— Ah! — zawołał Bibandicr z niezadowoleniem — to mój nauczyciel języka niemieckiego... dzień dobry hern Graf!
Żołnierz przyłożył rękę do kaszkietu.
— Szczęśliwi jesteście moi braciszkowie — mówił daléj Bibandier — bo dość dla ciebie panie portugalczyku mówić przez nos... a ty kawalerze las Matas wydymasz tylko gardło kiedy potrzeba i obaj uchodzicie za mieszkańców półwyspu... gdy témczasem ja, muszę się męczyć nad niemieckim językiem jak przystoi grafowi... czy potrafisz zawijać włosy?... przez ten czas moglibyśmy powtórzyć lekcyę.
— Bardzo dobrze — odrzekł przybyły.
— Ale czy umiesz zawijać włosy?
— Mój ojciec był cyrulikiem, a dziad robił peruki.
— No, więc się weź do czynności.
Gdy żołnierz uczył Bibandiera wymawiać z niemiecka wyrazów francuzkich i zarazem zajmował się szacowną jego głową, Robert
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/768
Ta strona została przepisana.