Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/77

Ta strona została przepisana.

— Jeszcze nie... podeszły stryjaszek ma syna starszego od Djany i Cyprjany: nazywa się Wincenty; ten dotąd jest jedynym potomkiem płci męzkiej nazwiska Penhoelów. Zacny młodzian, a lubo cokolwiek dziki i opryskliwy, lecz z sercem na dłoni... Jest jeszcze przybrany syn wice-hrabiego, który się nazywa Roger de Łaunoy... jest to żywa i szalona głowa, zdolny do wszelkich niedorzeczności... lecz lubią go dla tego, że jest szczerze przywiązany do Pani.
— Jakże ztąd daleko do zamku?
— Dwie dobre mile. —
— Czy dobra droga?
— Nieznośna... lecz prosta aż do portu kruczego.
Robert spojrzawszy w okno, zdawał się mierzyć wysokość słońca, oświecającego żółtawemi promieniami domy w porcie Ś-go Mikołaja.
— Musiemy natychmiast odjeżdżać.
— O tej porze! — zawołał oberżysta — za małą godzinę noc będzie... niepodobna.
— Jednakże... ponieważ droga jest prostą...