Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/798

Ta strona została przepisana.

do czasów Narcysa, który umierał z roskoszy przyglądając się własnemu obrazowi.
Bibandier stał przez kwadrans przed lustrem, podziwiając sam siebie; następnie schował szkatułkę, i oczekiwał na swoich towarzyszy.
Gdy ci wyszli ze swoich pokojów, zastali go już z laską i kapeluszem w ręku; miał świeże rękawiczki, mnóstwo szpilek, łańcuszków i dewizek; a wyglądał tak monstrualnie, że się mógł za pieniądze pokazywać.
Nasi panowie wyszli z hotelu. Powietrze było suche i zimne. Doszli pieszo do pól Elizejskich gdzie na nich dorożka czekała.
Na polach Elizejskich było pusto i ciemno. Przy zakręcie jednéj alei stały dwie śpiewaczki z harfami, a przy nich dwie świeczki wydające kopcisty płomień.
Przechodząc blisko nich, Błażéj zajęty rozmową, przewrócił nogą jedną świeczkę i szedł daléj nie spojrzawszy na dziewczyny które przestały śpiewać.
Bibandier który naprzód postępował, obrócił się.
Na widok dwóch dziewczyn, były ułan