wają chłodu, były samotnemi, a w których jak mówię odbywały się dramy. Tam można było napotkać więcéj łotrów jak w lesie Bondy, ukrywających się w wypruchniałych drzewach.
Aleja Gabryeli, naprzeciw któréj był odwach, była najbespieczniejszą, dla tego też przechadzano się po niéj wieczorem, lecz były to osoby szczególnego rodzaju.
Na téj pustyni, można jednakże było często napotkać podeszłych mężczyzn, postępujących zwolna z założonemi w tył rękami, nie myślących o złém, i kilka kobiet z gęstemi zasłonami, które wydawały się trwożliwemi, niespokojnemi i zdawało się że szukały jakiejś zguby, w czém im podeszli panowie czasem dopomagali, mianowicie zaś w klombach.
Dwie śpiewaczki wybrały złe miejsce dla siebie, lecz one były niejako zmuszone do tego koniecznością. Śpiewając bowiem poprzednio przed kratami Tulierów, zkąd ostry wietrzyk oddalał próżniaków, przypomniały sobie, że w alei Gabryeli, w pogodne letnie wieczory, nieraz uzbierały kilka groszy. Ich
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/801
Ta strona została przepisana.