miseczka blaszana była próżny, a Bóg wie jak były ubogie. Od godziny siały pod latarni?, zapaliwszy dwie świeczki.
Dopóki było widno, dzieci gromadziły się około nich, już to dla przysłuchiwania się, już dla uśmiania, a żadne nic nie rzuciło do miseczki.
Przechodzący naśladowali malców. Gdy wykwintny pojazd suwał po piasku alei, wychylała się czasem jaka wystrojona dama... lecz tylko dla przyjrzenia się śpiewaczkom.
Zdarzyło się raz, że piękne dziecko przybliżyło się z uśmiechem do miseczki i ta wydała brzęk metaliczny. Biedne dziewczątka skierowały niespokojny wzrok na miseczkę w któréj był... tylko kamyk, żartobliwa ofiara cherubinka ze złotemi włoskami, który nie miał najmniejszego wyobrażenia o niedoli.
Postępek ten małego swawolnika łzy im wycisnął z oczu, pomimo tego śpiewały daléj.
Inną razą, jeden z podeszłych i szanownych panów zbliżył się do nich z tyłu i przemówił coś po cichu. Żywy rumieniec
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/802
Ta strona została przepisana.