Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/830

Ta strona została przepisana.

łek chleba, lecz Marta, jéj mąż i stryj Jan doznając podobnegoż niedostatku, spożyli go.
Djana daléj mówiła, z gorączkowém wysileniem:
— Dla czego podobne rzeczy dziać się mogą?... Dla czego Bóg dopuszcza ażeby szalone nadzieje owładnęły sercami dwóch biednych dzieci?... jestże to zbrodnią wystąpić w obronie tych, których kochamy?... Oh! teraz gdyśmy poznały naszą nieroztropność, mamyż jeszcze łudzić się dłużéj?...
Rozśmiała się smętnie i gorzko.
— Czy przypominasz sobie siostro, w jakim celu przybyłyśmy do Paryża?.. czy wiesz ile chciałyśmy zebrać ze śpiewek i harf, naszych?... 500,000 fr... ażeby wykupić dobra wydarte Penhoelowi... 500,000 fr.!...
Przechyliwszy wtył głowę wzniosła oczy do nieba.
— Tymczasem straciłyśmy pieniądze Benedykta Haligana, posprzedawałyśmy nasze suknie, nasze złote krzyżyki które nam ojciec ofiarował... wszystko... a nawet medale w których były włosy naszéj matki... Oh! przeklęty Paryżu... Nienawidzę ciebie... w na-