Ta strona została przepisana.
wołała — spieszmy moja siostro... szczęściem że tylko kawałek połknęłam.
I znowu pobiegły na schody, a w kilka chwil potém, chléb przesunął się przez szparę dwóch desek i upadł na zabrudzoną podłogę dymnika.
Marta odetchnęła swobodnie.
Dziewice z uśmiechem przypatrywały się jedzącéj.
— Moja siostro... — mówiła Cyprjana — na ten widok zapomina się o głodzie.