Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/871

Ta strona została przepisana.

przyszedł pewnego razu do Montalta i powiedział mu:
— Mylordzie! twój ogród już jest w cieplarni.
Była to perła marszałków ten Nehemiasz Jones. Cały Paryż był w poruszeniu, a pierwsi którzy usłyszeli o tym cudzie, nie chcieli wierzyć; następnie gdy dodawano szczegóły dokładne, prawdopodobne, najmniéj ciekawi zapragnęli go widziéć. Lecz nie tak łatwo można było wstęp uzyskać, i tylko przyjaciele Montalta albo protegowani przez pana Jones, byli wpuszczani do tego Edenu, którego olbrzymią kopułę zaledwie z najwyższych pięter domów przedmieść można było dostrzedz pomiędzy drzewami. Krążyły rozmaite domysły i opisy; każdy miał w kieszeni plan tego ogrodu cudownego, a im trudniejszy był wstęp do niego, tym większą było chlubą powiedziéć: — „widziałem go.” Jedni, zwolenicy zdrowéj literatury, wznawiali klomby Armidy, albo Eden Miltona; inni znów dowodzili znajomości botaniki, opisując tysiączne kwiaty, rośliny i krzewy; inni nakoniec lubiąc ożywiać scenę,