Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/899

Ta strona została przepisana.

— Dość... lecz jak ją pan usłyszysz, to najdokładniéj ocenisz moje zdolności, kochany lordzie.
— Bo już gra się rozpoczyna — rzekł Montalt z rzeczywistym lub udaném wachaniem — i chciałbym...
— To drobnostka dla pana — zawołał kawaler zatrzymując go prawie przemocą — ten który pozyskał 20,000 fr. dochodu z niczego, może zebrać miljony miljonów przy połowie twojego majątku... masz pan dość czasu do stawienia 200 lub 300 franków na kartę... lecz teraz musisz mnie wysłuchać.
Montalt spojrzał żałośnie na zielony stolik, około którego zgromadzili się gracze.
— Chodźmy więc — rzekł — jeżeli sobie tego życzysz koniecznie.
Robert uprowadził go do gęstwiny.
Gdy przechodzili przez ogród, na trawnikach jedni tańczyli walca, inni rozmawiali leżąc na poduszkach rozrzuconych wszędzie; inni znów przechodzili przez wysokie bramy wycięte w gęstwinie bukszpanów i zapuszcza-