Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/934

Ta strona została przepisana.

się nad nami, na miłość Boga!.. jeżeliście się do nas zbliżyły z namowy Berrego-Montalta, dla szydzenia z miłości, która jest jedyną naszą nadzieją i życiem, wybaczemy wam... lecz zaklinam was, oh! powiedźcie nam, że to wszystko jest tylko komedją...
— Djana nie żyje!... — — powtórzyła w czerwonéj szarfie.
— Cyprjana nie żyje!.. — rzekła druga.
Lecz ich głosy były zmienione i drżące.
Roger zakrył twarz rękami i łzy sączyły się z pod palcy jego.
— O! Cyprjano... Cyprjano! — szeptał wśród łkania.
Stefan stał jak posąg.
— Nie żyją — mówiła w czerwonéj szarfie — zostały zamordowane...
Stefan cofnął się o krok, a z jego piersi wydobył się jęk głuchy.
— Zamordowane przez człowieka, który tutaj tańczy... — dokończyła dziewica.
— Jego nazwisko? — zapytali Stefan i Roger.
Poczém Roger dodał, odzyskując nadzieję pomimowolnie: