Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/958

Ta strona została przepisana.

wspomnienie o ich niedoli... jeżeli ręka Boga... jeżeli jest Bóg tylko... cięży nad niemi... niech cierpię... niech ginę! — i zakrył twarz rękami.
— Oh! — rzekł łkając — przecież ich nienawidzę od lat tylu... tém lepiéj, tém lepiéj... jeżeli przypadek pomści! się za mnie...
Powstawszy nagle, przechadzał się szerokiemi krokami.
— A przytém — dodał odsłaniajęc włosy które się zlepiały na jego wilgotném czole — cóż mnie to obchodzi... czyliż ich znam?... mamże oszaleć dla tego, że kilku łotrów ograbiło szlachetkę Bretońskiego?...
Uśmiechnęł się z przymusem i szyderczo:
— Na honor! cierpiałem jakby mi o co chodziło... piłem może zbyt wiele.,, miałżebym tracić moc głowy starzejąc się... wolę raczéj wierzyć, że moje nerwy były wzburzone... i że po prostu byłem w gorączce słuchając tego nikczemnego hultaja, opowiadającego podstępy przeciw kobiecie wymierzone... Na Boga! — przerwał powściągając wybuch głosu — zdaje mi się, żebym sobie