któréj słyszały, a która właśnie grała powolnego i melancholijnego walczyka, lecz drzwi były zamknięte na klucz. Udała się więc do drugich i otworzyła je.
Skoro tylko podwoje złocone obróciły się na zawiasach, obie siostry wydały okrzyk zadziwienia: oślepiające światło przeniknęło do buduaru.
Drzwi te prowadziły do pokoju pustego jak pierwszy, lecz którego okno szerokie i wysokie wychodziło na oświetlony ogród, w którym za gałęziami bezliściowego drzewa, był zawieszony przepyszny świecznik.
Cyprjana wbiegła do pokoju z wycięgniętemi rękami i otwartemi ustami; poczém zatrzymała się oniemiała z zadziwienia.
Muzyka była donośniejszą. Cyprjana jeszcze parę kroków postąpiwszy, stanęła przy oknie i ośmieliła się spojrzéć na ogród.
Oh! moja siostro... moja siostro... — zakrywając oczy olśnione od światła — otóż ogród marzeń naszych... jesteśmy w zaczarowanym pałacu.
Z tego okna ogród przedstawiał czarujący widok. Za świecznikiem, którego migoczące
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/975
Ta strona została przepisana.