kryształy mieniły się w najpiękniejszych kolorach tęczy, podwójny rząd kagańców odznaczał stopnie tarasu, zasadzonego krzewinami i kwiatami. Ta część ogrodu odpowiadająca lewemu skrzydłu pałacu, była pustą, lecz zwracając wzrok na prawo, można było widziéć przez przerzedzone liście drzew i kwatery oświetlone rzęsisto, gdzie się bal rozpoczynał. Wodotryski odbijające w snopach różnobarwnych odblask tysiącznych świateł rozciągających się wzdłuż szpalerów i odznaczających wytworne rysunki arkad zieloności, wszędzie gdzie oko przeniknąć mogło, widać było ognie błyszczące i girlandy kwiatów.
Djana i Cyprjana oparły się na oknie i przypatrywały się z zachwyceniem, bo ich umysł bardziéj był olśnionym jak oczy. Wyziewy cieple i woniejące, które do nich z ogrodu dochodziły, utrzymywały ich w pewném upojeniu.
Nie widziały nic podobnego nawet w swych snach dziewiczych, cóby mogło się porównać z temi czarującemi obrazami.
Gdy tańce ustały, kilka par zwróciło się w tę stronę ogrodu, która dotąd była pustą.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/976
Ta strona została przepisana.