Pod żyrandolem jakaś kobieta zatrzymała się ocierając pot z czoła, następnie zdjęła maskę.
Cyprjana powściągnęła chęć wydania głosu i przyciągnęła z żywością siostrę do okna, przed którym twarz kobiety była oświetloną zupełnie.
— Spojrzyj... — szepnęła Cyprjana.
— Lola... — przemówiła z cicha Djana.
Teraz nawzajem Djana spojrzała na kostiumy wiszące na krzesłach.
— Ona nie może być samą na balu... — rzekła Cyprjana, któréj oczy błyszczały żądzą i śmiałością — gdybyśmy mogły wśliznąć się na bal... dowiedziałybyśmy się wielu rzeczy....
— Biedna nasza Blanka! — rzekła Djana zamyślona.
— Jeżeli ona ją tu przyprowadziła — dodała Cyprjana.
Djana nic nie odpowiedziała, gdyż pogrążyła się w głębszém zadumaniu.
— A przytém — odezwała się Cyprjana zniżając głos — kto wie, czy nie odkryjemy jakich śladów...
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/979
Ta strona została przepisana.