śmy, zamieniła się na poniżenie i smutek... Przymówiono nam w chwili, gdy nas niedostatek gnębił i gdy moja biedna siostra zbyt słaba przeciw cierpieniom, wspomniała o śmierci... obok nas konała święta niewiasta którąśmy kochały jak własną matkę... nie będę pana nudzić opisywaniem innych naszych udręczeń... ukazano nam nadzieję, która bardzo długo, wydawała się marzeniem... Dla czego ukrywać. Obietnice które nam czyniono, pokrywały hańbą naszą. Lecz czasem też biedne, zaślepione, mniemałyśmy że Bóg musiał umieścić na ziemi, pomiędzy tylu ludźmi złemi, okrutnemi i nielitościwemi... serca wspaniałomyślne, dla których niebo nie wydaje się próżnię po śmierci... nie pytaj się panie czyśmy wyrozumowały nasze nadzieje, gdyż sumienia nasze nakazywały nam pozostać... i jeżeli tutaj jesteśmy... to jest moją winą... moją jedynie... moja siostra nie chciała przyjść...
Cyprjana przybliżyła się do Djany i oparła główkę na jéj łonie.
— Poszłabym za tobą na koniec świata — szepnęła.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/990
Ta strona została przepisana.