Strona:PL Paszkowski - Poezye tłumaczone i oryginalne.djvu/241

Ta strona została przepisana.
PAN WOJCIECH.

O to, to, to, tak, paradnie!
Zaraz piękniéj ci w obliczu.
Idź a wracaj.
(Włodarz wychodzi i wkrótce powraca).
Mam tu flaszę,
Putniem sobie. (nalewa).
W ręce wasze.
A co?

WŁODARZ.

Zły! boski miodek!
Stara pierś czuje najlepiéj,
Jak on grzeje jak on krzepi.

PAN WOJCIECH.

To jeszcze mych przodków przodek,
Gdy po długich sprawach w Peszcie
Do kraju wrócił nareszcie,
Zakopał go w kąt piwnicy.
Z parę wieków przetrwał w piasku
Niewidząc dziennego blasku.
A że dopiero mój dziadek
Błogosławionej pamięci,
Pierwszy i to przez przypadek,
Docieknął! tej tajemnicy.
Raz, gdy próbował w piwnicy
Czy wino nie fermentuje,
Ni ztąd, ni zowąd poczuje
Że mu cości w nosie kręci.