Strona:PL Paul - Hesperus.djvu/15

Ta strona została przepisana.

lub tylko kochasz i dla tego bądź przy końcu przedmowy poważnym, wdzięcznym i ciesz się.“

Zaprawdę tak byłbym uczynił i bez napomnienia projektu! — Mógł żebym być nieczułym wobec względów, z jakimi afrodytograficzne fragmenta mej „gwiazdy wieczornej“ wogóle przyjęto, ową gwiazdę, która tak nieprawidłowo, tak iście nieplanetarną elipsą w koło słońca krąży, że ją łatwo, co się także i jej niebieskiej imienniczce przytrafia, za inną wziąść można.

Tobie, łagodna i dobra „gwiazdo,“ daję na drogę te same życzenia, w które cię uzbroiłem przed trzema laty. Nie bądź dla żadnego oka gwiazdą, deszcz zapowiadającą, nie zwódź mi nikogo, aby ktoś księżycowe blaski poezyi za jasne dnia czyli rzeczywistości światło wziąwszy nie zrzekł się za wcześnie marzeń wiosennych. W samotne komnaty, za żelazne sztaby więziennych okien, kędy się smucą owdowiałe i umęczone dusze, rzucaj światło magiczne, osrebrzając niedolę; — kto stracił z oka szczęśliwą wyspę wiary na dnie wieczności, temu ozłoć ciemne głębokie tonie — kto daremnie w raju, pełnym bezlistnych drzew, szuka i pragnie, temu niech wskaże twój mały promień wśród żółtych, opadłych liści jaki słodki, zakryty owoc z minionych dni szczęsnych.... jakie drogie wspomnienie, — a gdybyś znalazł oko, któremu już nic pokazać nie możesz, boby się niczem nie ucieszyło, zwróć je w górę, w niebo, do twego druha; niech się modli, zapo-