Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.
— 29 —

— Tam dryben, napszyszywko, elegancki odpowiedział „kupiec“.
— Czy są w domu?
— Ja nie wie. Ale mir szajnt, że są na jarmak.
— No, trzeba zajrzeć, pomyślał sobie Michałek i poszedł.
Naprzeciw karczmy widać było dość spore zabudowanie gospodarcze. Dom mieszkalny, którego okna znajdowały się po części na stronie obróconej ku drodze, dalej stajnia pod tym samym dachem. Naprzeciw stała obszerna stodoła. Budynki nieporządne, z podziurawionym dachem słomianym, szczyty to deskami wybite, to wyłatane słomą, podwórze pełne drobiu, ale bez wszelkiego ładu — tu pług, tam brona na mierzwie, tam stary wóz w drabiach bez dyszli, na którym kogut piał bezustannie, a w kałuży znajdującej się w pośrodku podwórza nurzające się świnie, kwiczące od głodu.
— Czy tu mieszkają Iwańscy? spytał się Michałek stojącego przed wrota-