Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 093.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

w głąb kraju; zresztą nie wypadało mi ministra porzucać i niewdzięcznością za jego dla mnie dobroć odpłacać. Więc, choć z prawdziwą żałobą w sercu, wsiadam do tej naszej muchy parowej i mówię: »Niech się dzieje wola nieba«. Nie wiedziałem, że jeszcze tyle razy w czasie mej podróży te same słowa przyjdzie mi powtórzyć.


Bang-kok, 17 stycznia.

Pierwsze pytanie nasze za powrotem do Bang-koku, było: czy Schwalbe, parowiec półn.-niemieckiego Lloyda, już odszedł. Na moje szczęście, spóźniliśmy się o kilka godzin — Schwalbe już nie było; to mi pozwala jeszcze kilka dni w Bang-kok zabawić. Trzeba teraz na seryo pomyśleć o zakupach. Niestety, jak z czajniczkami, tak samo i z przedmiotami wszelkiego rodzaju, wielkie są trudności — bo król i książęta krwi zbierają i skupują co mogą. Parę nieznanych rzeczy udaje nam się jeszcze złowić. Najciekawsze, to wyroby srebrne, przypominające znane u nas bardzo, tulskie i kaukazkie. Zachodzi tylko ta zmiana, że całość przedmiotu ze srebra, najpierw pokrywają cieniutką blachą złotą, a na tem tle złotem dopiero wyrabiają deseń czarną emalią. Minister, podczas gdy my skupujemy, odbywa pożegnalne wizyty. Do ministra spraw zagranicznych, księcia Devan'a, trudno się dostać, śpi bowiem zwykle dzień cały — dopiero po południu i to późno wstaje — audyencyi udziela o godzinie 8-mej wieczorem!
Zdaje mi się, że to ks. Devan opowiadał ministrowi między wielu mniej ciekawymi szczegółami, iż jest zamiarem króla połączyć północ kraju z południem, zapomocą kolei. Myśl arcy-rozumna z punktu widzenia ekonomicznego, a jeszcze bardziej politycznego; czy jednak kolej taka dzisiaj, wobec tak jeszcze niesłychanie nizkiego rozwoju Syamu pod względem militarnym i administracyjnym, nie byłaby bronią w danym razie obosieczną — nie wiem. Bądź jak bądź, biorą się do niej arcy-powoli. Przygotowując budowę kolei, zarazem mają inżynierowie, którym rzecz tę powierzono,