Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 101.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

szczyznę. U dołu na straży posadzono smoki, smoki nie wielkie, ale o wielkich strasznie wytrzeszczonych oczach, z tą stereotypową gałką między zębami, którą doprawdy trudno pojąć, jak tam wprowadzić można było, bo jest z innego niż całość materyału, a wyjąć się w żaden sposób nie da. Wieża ta, u dołu czworogranna, w linii nader często a ładnie łamanej, wydłuża się w coraz cieńszy, węższy, wieloboczny ostrosłup; koniec jak strzała tryska w górę. U samego szczytu umieszczono żelazną złoconą ozdobę, w formie tak zw. drzewa Buddy, którego wszystkie, choć niezliczone, gałęzie w górę zagięte, raczej na groty od lanc wyglądają. Całość nieco może wieżę Eiffel przypomina, rysunek bardzo prosty, wszystko lekkie, strzeliste, ku górze porwane. — A ornamentacya, to istotnie dziw nad dziwy. Ten, co budował tę wieżę, jak zresztą całą świątynię, musiał albo mieć bardzo mało pieniędzy, albo nader mało czasu, bo używał istotnie do ubrania swojego dzieła co mu wpadło pod rękę. Nie lubię przypuszczeń i hipotez, ale nie mogąc nigdzie niczego się dopytać, muszę na własnym koncepcie poprzestać, i twierdzę, że ponieważ Wat-Czang budowano zaraz w pierwszych latach po przeniesieniu stolicy do Bang-koku, ponieważ chodziło zapewne, by jaknajprędzęj była gotowa choć jedna świątynia, więc spieszono się, »urgowano« tego biednego architekta; a on, nie mając czasu na sporządzenie bardzo pięknych majolik, chodził na śmieciska, i tam, wiedziony nową, nader oryginalną, a mojem zdaniem genialną myślą, zbierał czerepy. I z tych czerepów uwił bukiety jakichś niebiańskich kwiatów, girlandy ślicznych leciuchnych gzymsów, gzymsików i arabesków, i rozrzucił je, przykrył niemi swą wieżę. Najczęściej powtarzający się, to jakiś kwiat nieznany chyba na świecie: liście spodnie, to potłuczone odpowiednio i odpowiednio ułożone talerze, w delikatniutki niebieski lub różowy desenik; jądro kwiatu, biała czarka o deseniu matowo niebieskim, obrócona do góry denkiem. Czarek takich do dziś dnia biedni do picia herbaty używają. Jedyna to ale prawdziwa mozaika, obraz malowany według najnowszej szkoły impresyonistów, przed którym trzeba sta-