Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 129.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wody przepływamy, więc na statku niewesoło; wszyscy chorują. Temperatura odrazu obniża się znacznie, wiatr północno-wschodni zimny i wilgotny; marzniemy nielitościwie. Kiedyż, kiedyż zajedziemy do tego Hong-kong? Daj Boże by dojechać cało.
Na lądzie, prowadząc to życie, właściwie tak czcze, podróżnika-turysty, będąc od rana do wieczora zajętym tym tysiącem rozmaitych spraw, które nie są niczem innem jak spotęgowanem próżniactwem, nigdy na nic czasu się niema. A co najsmutniejsza, to owa próżnia, która mimowoli tworzy się w głowie turysty, próżnia rosnąca i potęgująca się w miarę trwania podróży!... Kiedyś w Singaporze jeszcze to zanotowałem, i niesposób mi nie przyznać, że wielką prawdę zanotowałem. Życie turysty dla tej to jednak przyczyny tak bardzo nam, Polakom, smakuje, że tak znakomicie naszemu lenistwu dogadza. Niby to zajęci, więc przed własnem sumieniem pokryci, z lubością i konsekwencyą nie robimy nic. Czyż może być coś für unser Einen idealniejszego?
Na statku inaczej. Na statku, o ile morze pozwala, to znaczy o ile nie nadto się okręt rzuca i przewraca po falach, o ile uczucie z chorobą morską nader blizko spokrewnione, a składające się z niecierpliwości, strachu i znudzenia, nie nadto nad wszystkiem innem górę bierze — na statku żyje się regularnie, zwiedzać niema co, więc z nudów zabierasz się do lektury, i jak ja: do pisania. Rozmowy na morzu chińskiem, naturalnie od Chin się zaczynają i na Chinach kończą. Wpada mi w rękę dziełko pana Cotteau, bardzo znane na Wschodzie, a pewnie i na Zachodzie. Ponieważ mam dużo czasu, ponieważ dojeżdżamy do Chin, więc notuję piąte przez dziesiąte, to co on o Chinach pisze, i co mówi dokładnie Chiny znający Holender jakiś, z nami jadący, bym nie potrzebował potem powtarzać tych ogólnikowych uwag i dat. A propos tego Holendra: jedzie on teraz ze Sumatry, gdzie sadził kawę, cacao i t. d. (zapewne wspólnik Van Houten's Cacao'a); wiezie biedak chorą najokropniej na wątrobę żonę do Karlsbadu via Ameryka! Biedna ta pani, jedyna pomiędzy nami, cieszy się odświeżeniem,