Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 150.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

proporcyonalne wąsy, zwisłe po obu stronach ust, coś w rodzaju czupryny warkoczem zakończonej, odróżniają Konfucyusza na pierwszy rzut oka od wszystkich innych mieszkańców Olimpu chińskiego.
Ale nie to jeszcze główna osobliwość świątyni. Nazywają ją »pagodą pięciuset geniuszów i duchów«. Przed głównem atrium, gdzie w półcieniu, zakryci zielonym welonem muślinowym, siedzą Budda i Konfucyusz, wielka sień, w niej ściankami drewnianemi od siebie oddzielone krużganki, w których przesiaduje całe wojsko, bo istotnie sztuk 500, owych rozmaitych półbożków (jeżeli ich tak zwać wolno). Najróżnorodniejsze typy są tu przedstawione, nie wyłącznie chińskie. Są młodzi i starzy i dzieci, a nawet, o ile pamiętam, i kilka kobiecych figur; wszystkie siedzące, każda o innym wyrazie twarzy, każda inna. Wszystkie z drzewa czy cegły, grubo złocone. Wielkość głów więcej niż naturalna, tułowy, ręce i nogi mniej więcej naturalnych rozmiarów. Kto je tu postawił, nie zdołałem się dowiedzieć, bo nasz pan konsul tego nie wiedział, mimo, że Anglik, mimo że lat 50 — a może i dlatego — w Chinach siedzi. Mówię: mimo że Anglik, bo Anglicy przecież coś wiedzą! Niemcy-kupcy zasadniczo nic nie wiedzą, o nic nie pytają. Jedno tylko wyjaśnienie dał mi pan Alabaster, arcyciekawe, i z prawdą zgodne. Twierdził on, że owe 500 figur, przedstawiają tyleż rozlicznych indywiduów, które sportretował artysta w chwili, kiedy każdy z nich wołał: heureka — »znalazłem, zrozumiałem — zrozumiałem, co jest najwyższa mądrość, najwyższe dobro, przejrzałem, i pojąłem naukę wielkiego Buddy! jak on, doszedłem do klucza ogólnej, najwyższej, jedynej mądrości«. Tak sobie rzecz tłumacząc, ogląda się te lalki złocone z wielkim interesem, bo istotnie każda w inny, każda w bardzo naturalny, prawdziwy sposób swoje zadowolenie ze zdziwieniem, raczej z podziwem, nieraz przestrachem połączone, jasno ruchem ręki, wyrazem twarzy, postawą całą objawia! Jest to czysto wschodnio-azyatycki artyzm, 500 razy w rozmaity sposób, według rozmaitości indywiduów, przedstawić tę samą chwilę, to samo wrażenie. W swoim rodzaju arcydzieło.