Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 261.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kolnikami. Tak jest, dawne, nieznane czasy, wiek XV. i XVI. przed oczyma stanęły, gdyśmy we wspaniałej łodzi zasiedli; około nas trzy inne mniejsze czółenka, a w każdem stał przybrany w starożytny strój japoński łowczy, z pysznym sokołem w ręce. Polowaliśmy na ptactwo wodne, bo to jedyna w tej porze, według tutejszych zwyczajów, łowna zwierzyna. Raniutko ruszyliśmy z domu powozami o 2 i pół mili od Tokio; ranek cudowny, pięknie łowy zapowiadał. Po półtoragodzinnej jeździe stanęliśmy nareszcie na miejscu zboru. Tu czekały nas sokoły, przez wielkiego mistrza ceremonij i wielkiego łowczego koronnego na to polowanie nam najłaskawiej przysłane. Każdy sokół siedział osobno na pięknej macie, zawieszonej na drążku, poprzecznie na dwóch innych leżącym. Każdy jedwabnym, pąsowym sznurem w dwie strony przywiązany. Nie zakrywają im łebków, jak dawniej w Europie, ale tylko na nóżki kładą skórzane pęta, do których ów jedwabny sznur bywa przymocowany; w chwili puszczenia sokoła, odwiązuje się ten sznur, a sokół z pętami wzlatuje. U nasady ogona, czyli technicznie wachlarza, przymocowany raz na zawsze dzwonek, w tym celu, by łatwiej w krzewach lub sitowiu odnaleść sokoła. Jednemu tylko największemu gatunkowi sokołów, używanemu do polowania na grubszą zwierzynę, a biorącemu, jak mnie zapewniano, w pojedynkę zająca, zakładają, podobnie jak u nas, kaptur na głowę.
Każdy z sokolników trzyma w trakcie polowania sokoła na lewej ręce, w grubej rękawicy, a mianowicie za owe pęta. Prócz tego każdy nosi małą, czarno lakowaną szkatułeczkę, u prawego boku na szerokim pasie zawieszoną. W niej jest parę kawałeczków wróblego mięsa, i gdy sokół nadto się niepokoi na ręce, lub puszczony, a nie schwyciwszy łupu, nie chce powracać, wówczas owa szkatułka się otwiera. Jest ona nawet umyślnie wewnątrz na czerwono malowana, aby zawsze się zdawało, że jest w niej świeże mięso, nawet gdy go zabraknie; w razach nadzwyczajnych, rzadko się zdarzających, gdy sokół wcale powracać nie myśli, ostatniego używają środka, tj. żywego wróbla. Każdy z sokolników ma w małej torebce kilka żywych wróbli; w razie potrzeby przywiązuje