stajemy przed rezydencyą pana X., znowu Niemca, któremu koreański rząd powierzył założenie chowu jedwabników. Na przestrzeni może 4—6 morgów po 100 drzewek w 300-tu rzędach; wszystko małe i niezbyt tęgo wyglądające — to morwy. Wśród tego, koło drogi, rudera; napół rozwalony i walący się dom z gliny, słomą kryty, to rezydencyą hodowcy naczelnego; w sieni dwa brudne stołki, coś w rodzaju drzwi prowadzi do mieszkania; teraz drzwi te zamknięte, bo pana naczelnego jedwabnika nie zastaliśmy. Brudny, świecący się jak lustro pachołek, Chińczyk, honory nam robi; a ponieważ nie mamy trybuszona, więc siekierą odtłukuję główki flaszek od piwa. Pijemy spragnieni to ciepłe piwo; nagle zjawia się dwóch Koreańczyków u wejścia: to bonzowie żebrzący (mnisi buddyjscy). Mój towarzysz energicznem ka! (idź precz), załatwia ich pokorną prośbę. Ogromne, niezmierne kapelusze słomiane, do pół twarzy spadające, w formie piramidy, są ich odznaką. Powiadają mi, że wszyscy bonzowie, wszyscy dworzanie króla, są eunuchami.
Jedziemy dalej; — przy zachodzącem słońcu, z wysokości dość znacznej widok śliczny; w głębi, po obu stronach i w naszych tyłach, góry; przed nami morze, roje wysp, skał w morzu; ku północy widne ujście rzeki Han, co od wschodu z pod Seul, potem ku północy płynąc, tu się wlewa w morze. Pytałem, czy w tej części półwyspu koreańskiego są jakiekolwiek oznaki, resztki wulkanicznej czynności ziemi? Powiedziano mi, że ich obecnie niema; przeciwnie zaś w Fusanie, na wschodnio-południowem wybrzeżu, liczne podobno solfatory jeszcze egzystują. Mimo to zdaje mi się, że powierzchnia tego kraju wszystkie oznaki wulkanicznej formacyi w tej części nosi. Czyż góry te i pagórki były kiedykolwiek lasami pokryte, nie wiem; faktem jest, że dopiero daleko za Seul mają się rozpoczynać znaczniejsze lasy; dawniej zapewne pokrywały one wszystkie te dziś nagie wyżyny. Jakkolwiek Korea ma obfitować w kruszec, jakkolwiek klimat dozwala uprawiać ryż dość daleko na północ, jest to jedno z najuboższych państw w świecie. Chiński system mandarynów, owych pijawek ludu, wyniszczył kraj, co gorsza, czyni wszelkie pod-
Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 289.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.