Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 311.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

otwarte i widne bez końca. Położenie śliczne, malownicze, widok rozległy na góry. Miasto chińskie długości ogromnej, musimy je całe przejść; stajemy przed bramą, którą przez niesłychaną grzeczność jeszcze dla mnie otwierają. Zajeżdżam jak w dym do Kokowina i Bassowa, handlarzy herbaty. Są to Rosyanie — ani słówka nikt tu innej mowy nie rozumie, jak po rosyjsku i chińsku. Jak mogę język łamię; serbski język bardzo mi się przydaje, jeszcze bardziej jednak słownik francusko-rosyjski, który mi na odjezdnem w Tokio darował Schewitch. — Kolacya dobitna, pokoje europejskie, robią arcydobre wrażenie; świeże mięso, rosół, piwo — niech im Bóg da zdrowie! Śpię godzin 10 bez przerwy i ani wiem, kiedy się robi ósma rano.
Ale kużdaja ricz maje swoju szatenseitu, powiedział jeszcze Homer. Pokazuję memu gospodarzowi paszport, wydany mi przez Czungli-Jamen, i list, który mi dano do jenerała tatarskiego, rezydującego w Kałganie, dowodzącego 9-ma czaharskimi pułkami, rozłożonymi wzdłuż granicy Chin właściwych i Mongolii. Mój gaspadin Bassow skrobie się w głowę, kręci nosem i powiada, że tu coś nie charaszò! Gdybym miał paszport jako kuryer rosyjski, tak jak Kumany ofiarował się dać, wtedy wsio charaszò, ale tu powiedziano w liście do owego jenerała tatarskiego, że ja będę za wszystko płacić. Tu niebezpieczeństwo, że na każdej stacyi będę się musiał użerać o cenę, za którą mnie przewiozą do następnej. Jeżeli więc mój tatarski jenerał nie zagwarantuje mi, że za naprzód oznaczoną cenę bez targów będą mnie z pośpiechem wieźli, jestem zdecydowany albo jechać pocztą ruską, wielbłądami, albo wracać na Pekin i Amerykę. Nie mogę ryzykować bycia na łasce i niełasce pojedynczych mongolskich starszych czambulskich. Poczta jednak wielbłądami jest również niemożliwa, bo strasznie powolna: 20 dni z Kałganu do Urgi, a do Kiachty miesiąc z czubkiem! Na moje szczęście przyszła odpowiedź od Tatara-jenerała: z grzeczności dadzą mi wszystko czego chcę, płacić będę co zechcę; kuryer pojechał już zawiadomić dalekie tabory mongolskie o moim przejeździe, Mongoły mają spędzać konie z głębi nieprzejrzanych stepów i cze-