Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

Z prawem żywota ja w zgodzie:
Gdy snem ten żywot się przędzie
Gińcie sny, gińcie marzenia
Kłamcy, co duszy ku szkodzie,
Postacie z nocy i cienia
Ubieracie w głos i ciało,
Gdy ciała i głosu nie stało!
Nie chcę wielkości kłamanej,
Nie chcę świetności fałszywej,
Która, jak drzewo magnolii
W wiosenne kwiaty przybranej
Na zimy powiew zbyt żywy
We wszystkich się kwiatach rozboli
I rozchorzała, wśród doby
Jednej, pozbywa ozdoby.
Odwet niech spotka odemnie
Sny, coście szydziły ze mnie,
Wiem, że snem życie nareszcie,
Wy wiedzcie, że snami jesteście.

Żołnierz 2gi

Jeżeli mniemasz, że złuda,
Patrz na te pagórków szczyty,
Patrz, ile zbrojnego luda
Wzniosło za tobą dziryty.

Zygmunt

Jużem to widział raz przecie
W równej, jak dzisiaj, jasności,