Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

Pomnąc, jak z wilczej obieży
Początek wzięła, jak wzbiła
Głowę nad ludy i nieba!
Takiego by jej potrzeba.
Lecz my — powściągniem poloty
Chwały, wojennej ochoty,
Famie nałożym wędzidło:
Wszakże by wszystko obrzydło,
Gdyby się snem znów wydało;
Aby ze snu nie wstało straszydło,
Nie trzeba marzyć zbyt śmiało.

Klaryn

Na koniu (Przebacz, że muszę
Konia tego odmalować:
Świat w sobie zdaje się chowac,
Ciało ma z ziemi, lecz duszę
Z ognia, z powietrza ma tchnienie,
Z wody ma pianę u pyska)
Z ziemi, powietrza i wody,
Z ognia, co życiem w nim tryska,
Rumak cudownej urody
Niesie tu w pędzie, co lotem
Zwać się powinien, kobietę
Znanego dobrze nazwiska.

Zygmunt

O serce moje — przeszyte!