Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

W męzkiem zbłąkaną odzieniu,
Gdzie widok twego nieszczęścia
W mem stał się ulgą cierpieniu;
W blasku królewskim raz drugi
Widziałeś mnie w szacie sługi
Dworu Estrelli, raz trzeci
Dzisiaj, niewiastę po szatach
Męża — rycerza po zbroi.
Lecz skoro wołam już twojej
Pomocy, niechże rozświeci
Powieść o bolach i stratach
Moich — pomocy żądanie.
Matką moją, szczytny panie
Dama jest wielkiego rodu,
Której zgubą, jak to bywa
Piękność stała się za młodu.
Zdrajca, jej wdziękiem zwabiony
Niepomny przysiąg tysiąca
Puścił ją, że nieszczęśliwa
Po miłości, uświęconej
Małżeństwa obietnicami
Została dotąd płonąca
Wstydem, a z dawnych pamiątek
Szpada jej tylko została,
Szpada, którą mnie oddała.

Nie idąc w wdzięków jej ślady,
Których się zaledwie szczątek