Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
Rozaura

Strwożona, struchlała stoję.

Klaryn

Otóż i słychać kajdany.
Galernik jakiś spętany
Siedzi tam... Boję się, boję.

Zygmunt (z wieży)

Biedny ja! O! nieszczęśliwy!

Rozaura

Boże! jakiż głos straszliwy!

Klaryn

Do pięt przechodzą mnie dreszcze.

Rozaura

Klarynie!

Klaryn

Pani!

Rozaura

Czas jeszcze!
Uciekniem.

Klaryn

Szczęśliwej drogi
Nie ruszę nogą od trwogi.