Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

Mówi o tem znak niemylny
Serca popęd mówi silny:
Wszak skrzydlate się wydziera
Jako więzień oknem duszy,
Okiem ojca, co spoziera
Zamroczone łez powłoką
Szukające syna oko.
Co poradzę, co uczynię?
Przed Majestat wieść go ninie,
Tyle co na śmierć wieść znaczy —
Ukryć, schować, o! rozpaczy!
Nie dozwala mi przysięga.
Na dwie strony mnie rozprzęga
Miłość krwi i wierność tronu:
Ha! nie wahać mi się chwili,
Wiernym być mi aż do zgonu!

Czy nie mówił mimochodem
Że tu przybył powetować
Hańbę, którą go okryli:
Nie! nie! Hańba z moim rodem
W parze nie śmie postępować!
Krwi się mojej srom nie chwyta...

Ale honor, jak kobieta
Każde go spojrzenie wzruszy
Każdy wiatru powiew pruszy!
Czy kto winien, że go spotka
Ujma? czy innego środka