Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

Druh dziczyzny w leśnym jarze,
Samotnego syn pustkowia.
Jeźli, czego nie daj Panie,
Srogim będzie, okrutnikiem,
Dość ja jeszcze wojownikiem,
Aby go pozbawić tronu
I w godniejsze dać go dłonie
Tych obojga, połączonych
W świetnym małżeństwa zakonie.
Do kochanych i rządzonych,
Teraz ręce moje wznoszę,
Jako książę rozkaz daję,
Jako ojciec z wolą staję,
Jako mędrzec radę głoszę,
Jako starzec siwy — proszę!
Niewolnicze pędząc życie
Królem przezwał się Seneka:
Jam dziś królem, jak widzicie,
Co w pokorę się ucieka.

Astolf

Skoro mnie mówić wypada,
Mówię. Ze mną twoja rada
Jednogłośnie dopomina
Się zjawienia twego syna.

Wszyscy

Pragniem królem mieć go zgodnie.