Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.

Szedłem! Cóż widzę o nieba?
Że gwiazdom wierzyć potrzeba,
Skoro twój pierwszy krok w świecie
O ziemię człowiekiem miecie.
Jakże uczuciom ja skłamię,
Jakże się oprę o ramię,
Któreś zabójstwem zaprawił?
Sztylet, który się zakrwawił
Wstręt i odrazę w nas budzi,
Miejsce, gdzie człeka zgładzono
Pustkowiem staje dla ludzi:
Jakże się oprzeć o łono,
Jak ramion szukać objęcia
Krwawego zbrodnią dziecięcia?
Miłość ku tobie mnie woła,
Czyn mnie twój krwawy odtrąca,
Dusza przerażeniem drżąca
Przytulić ciebie — nie zdoła.

Zygmunt

Nie znałem ojca miłości
Znać nie chcę i uściśnienia
Ojca, co serce z kamienia
Miał dla mej biednej młodości.
Co mnie traktował jak zwierzę,
Jak stworę trzymał z daleka:
Niechaj mnie w uścisk nie bierze
Kto zgubił we mnie człowieka.