Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

Nazwać, o! powiem inaczej,
Że idą, syny rozpaczy
Zwartą falangą, z szpadami
Naprzód i naprzód bez końca.
A kogo wiodą bez słońca
Czarnemi nocy cieniami
Jedną pociechę mieć będzie:
Druhami będą mu wszędzie!
O! jam doznała tej drużby
Wiernej i pewna’m ich służby
Aż do śmiertelnej pościeli!

Ale co czynić? Jeżeli
Powiem, kim jestem, obrażę
Klotalda, co się kryć każe
Póki nie odzyskam cześci.
Jeźli, kim jestem zaprzeczę,
Oczy i czoło ułożę:
Czy nadmiar mojej boleści,
Czy żal, co łono me piecze
Pozwoli, by na obrożę
Gorącą moją wziąć duszę!

Lecz poco ja głowę suszę,
Choćbym przewalczyć się chciała
Wybuchnie zawsze, co cierpię,
Wybuchnie to, com cierpiała.
Więc niech siłę moją czerpię