Libia. Z ciebie tylko wieczny sprzeka!
Moskon. Więc niech powie dobrodziejka.
Libia. Co dzień inny mym kochankiem.
Moskon. Dzień dzisiejszy mnie należy.
Klaryn. Zgoda na to, jak najszczerzy;
Jutro moją jest z porankiem.
Moskon. Więc jam dzisiaj jest wybrankiem!
Szczęściem dusza moja wzrasta!
Klaryn. (Zatrzymując go) Lecz zapewne znasz mię panie.
Moskon. I cóż znaczy to pytanie?
Klaryn. Pomnij ledwo brzmi dwunaste,
Ona moją.
Moskon. Na tém basta!
Lelius (wchodzi).
Ledwie ciemna noc złowrogi
Płaszcz nad ziemią rozpościera,
Biegnę patrzeć na jej progi,
Gdzie myśl moja się przedziera;
O! bo chociaż głos Cypryana
Wstrzymał miecz mój dzisiaj zrana,
Cóż uczucie me powstrzyma?
Dlań hamulca wcale nie ma!
Florus. (Wchodzi z przeciwnéj strony).
Tu zostanę aż do świtu;
Wszędzie smutek mię uciska,
Tum jak ptak, gdy śród błękitu
Do światłości mknie ogniska.
O miłości! zwij zaranie,