Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Czarnoksiężnik.djvu/35

Ta strona została przepisana.

Pośród nocy z wielkim sromem;
A więc powiedz, cóż to znaczy,
Że w dzień wylać chcę me żale?
I niepomny na nic wcale
Pójdę niech się wytłumaczy;
A ty sobie odejdź, stary!
Pójdę, hańbę jéj wyrzucę;
Może bezwstyd jéj ukrócę:
Niecofnione me zamiary!

(Fabiusz odchodzi).
SCENA X.
LELIUS. (Zdąża ku domowi Lizandra, wtém wychodzi ztamtąd Justyna).

Justyna. (Zwracając głowę ku domowi). Libio......

(Spostrzegając Leliusa).

Kogóż ja tu widzę?
Lelius. To ja.
Justyna. Cóżto? Zkąd u pana
Taka śmiałość niespodziana?
Lelius. Moja miłość mnie w ohydzie,
Zazdrość serce me rozdziera
I nadzieję mą zabija;
Więc gdy miłość ma przemija,
Cześć dla ciebie z nią zamiera.
Justyna. Cóż zuchwałość w tobie budzi,
Że śmiesz....
Lelius. Wściekłość mię owłada!
Justyna. Wchodzić....
Lelius. Gniew, szał mię posiada.
Justyna. Gardząc wzgląd na sądy ludzi...
Lelius. O! ty już dbać nie masz o co.
Justyna. A me imię, moja sława?
Lelius. Powiedz temu, który stawa
Na krużganku twoim nocą;
Znam twe sprawki każdéj chwili:
Nie zadziwia mię odprawa,
Bo przeszkodą nie twa sława,
Tylko, że ci z innym miléj.