Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Czarnoksiężnik.djvu/64

Ta strona została przepisana.

Żem miał i wiedzy i łaski dary,
Gdym był bez zmazy. Pychą bez miary
Straciłem łaskę. Cóż gwałt robicie,
Że wydzieracie wiedzy użycie?
Cypryan. Mądry mój mistrzu, o Lucyferze!
Klaryn. Cicho! to pewno drugi trup idzie.
Djabeł (do Cypryana). Co chcesz odemnie?
Cypryan. W moc twoją wierzę:
Strach mię ogarnął, wszystko w ohydzie!
Rozwiąż te czary, o to cię proszę.
Klaryn. Nie chcę być przy tém, więc się wynoszę.

(Odchodzi).
SCENA XVII.
CYPRYAN i DJABEŁ.

Cypryan. Ledwiem nad ziemią wyrzekł zaklęcie,
Nagle zjawiła się tu Justyna,
Mój cel, nadzieja, rozkosz jedyna;
Zdała się piękną nad wsze pojęcie....
Lecz wiesz to dobrze, cóż się rozwodzę?
Zbliżam się do niéj, chwytam w ramiona,
Chcę ujrzeć lice, spada zasłona:
I w miejsce cudnych wdzięków znachodzę
Skielet, co w prochy wiatr wnet rozgania.
Trup rzekł te słowa śród pożegnania:
„Z wszelkim blaskiem, o Cypryanie,
Na téj ziemi tak się stanie”.
Więc mi wytłumacz, bom zrazu sądził,
Żem w dziele czarów w czemkolwiek zbłądził.
Lecz jam był baczny; błędu-m nie zoczył,
W znakach, w zaklęciach, w niczém nie zboczył;
Więc ty mię zwiodłeś, dając mi mary,
Gdym chciał żyjącą dostać przez czary.
Djabeł. W tém ani moja, ni twoja wina:
Ty pewnoś w niczém się nie omylił,
Jam też ci wiedzę mą dać się silił:
Ten cud zrządziła wyższa przyczyna.
Lecz mniejsza o to, przyrzekam tobie:
Wkrótce cię panem Justyny zrobię,
Znajdzie się na to droga pewniejsza.
Cypryan. Już o to nie dbam, o to mi mniejsza.
Ten cud mię trwogą nabawił taką,