Dziś wygnanie, kara mała:
Krwią, przypłaci ta zwodnica.
Więc niech będą, uwolnieni,
Niech się stawią tu za chwilę.
Fabiusz. Panie! do stóp twych się chylę;
Sługa łaskę twoją ceni.
Rządca. Ha! więc teraz żadna siła
Jéj z rąk moich nie wychwyci,
Ona zemstę mą nasyci
Za niepokój co zrządziła:
W krwawym ręku kata zginie!
Przyprowadzić ją tu macie!
Widowisko miastu dacie:
Śmierć i hańba jéj nie minie.
Fabiusz U stóp twoich, jakeś kazał,
Obaj więźnie kornie stoją.
Lelius. Ojcze! obym winę moją
W twéj pamięci wkrótce zmazał;
Bo jak syn przed ojcem gniewnym,
Nie jak zbrodniarz przed sędziego
Staję; żalu łzy mi biegą.
Florus. Przebaczenia i ja pewnym,
Choć jam kary nie zasłużył,
Lecz przed tobą schylam głowę.
Rządca. Choć wyroki me surowe,
Wszakże prawa-m nie nadużył.
Ja nie mogłem wam darować:
Byłbym ojcem nie urzędem,
Co pod każdym winien względem
Ściśle władzę swą sprawować.
Zaniechajcie téj niechęci,