Patrzcie: gdy mu starzec święty
Włożył w usta sakramenty,
Absolwowawszy, — raz drugi
Padł u stóp bożego sługi.
Pośród tylu świetnych cudów
Znanych dziejom wszystkich ludów,
O jednym zaświadczę jeszcze,
Który między boskie mieszczę.
Gdy zmarł Euzebiusz, zechciało
Niebo, iż napowrót w ciało
Duch wrócił sprawą tajemną,
By odbył spowiedź przede mną.
W takiéj jest u Boga cenie
Wielkiéj — Krzyża Uwielbienie.
O przedmiocie méj rozpaczy!
Zaiste — nie jest ten biedny
Czyje śmierć w tak niepowszedny
Sposób laską Bóg odznaczy.
I Julia o swym obłędzie
Przekona się.
— Nieba mściwe,
Jakie odkrycie straszliwe!...
Więc ja razem Euzebiusza
Kochanką jestem i siostrą?
Niech wie mój rodzic, ta głusza
Leśna, niechaj się rozpostrą
Grozą na świat me wyznania,
Niech ze strachu twarz przysłania
Przerażoną ten tłum ludzi:
Jam Julia; me samo imię
Niech wam w żyłach krew ostudzi.
Lecz kiedy były publiczne
Me występki bezgraniczne,